Placki ziemniaczane to dla mnie lek na każdą bolączkę. Podobno w trudnych chwilach kobiety jedzą czekoladę, a ja zajadam placki. A gdy się rozchorowałam zamiast rosołu, leczyłam się plackami ;).
Na 17 placuszków potrzebujemy:
około 1,5 kg ziemniaków
duża biała cebula
100g mrożonego szpinaku
szczypiorek
5-6 kopiastych łyżek pszennej mąki
sól i pieprz
olej rzepakowy
Ziemniaki obrałam, umyłam i razem z obraną cebulą utarłam na papkę. W garnuszku odparowałam wodę ze szpinaku i dodałam go do ziemniaków. Delikatnie posoliłam i zmieliłam sporo pieprzu. Posiekałam trochę szczypiorku z czosnku i z cebulki. Dodałam mąkę i dokładnie wymieszałam. Na rozgrzanym oleju smażyłam placuszki z półtorej łyżki masy. Odwracałam je przy pomocy płaskiej drewnianej szpatułki. Szybko się rumienią i są przyjemnie delikatne.
Placuszki polałam troszkę eksperymentalnym sosem z niebieskiego sera, zrobionym na jogurcie zamiast na śmietanie.
na sos:
duży kubek gęstego naturalnego jogurtu
100g sera z niebieską pleśnią np. Srebrzysty Lazur
łyżka octu jabłkowego
pieprz do smaku
Wszystkie składniki potraktowałam blenderem i tak powstał ten pyszny sos. Po wyjęciu z lodówki jest przyjemnie gęsty. Jednak najbardziej bogaty smak ma w temperaturze pokojowej. Wystarczy przed serwowaniem wyjąć go z lodówki i postawić na stole.
Ser można utrzeć z jogurtem za pomocą widelca, wtedy sos będzie bardziej ziarnisty. Nie soliłam, bo ser sam w sobie był dosyć słony. Przelałam do słoika i przechowuję w lodówce. Dziś ma już pięć dni i nadal jest pyszny.
Smacznego! ;)
Ten sos bardzo mi się podoba, tak samo jak wariacja na temat tradycyjnych placków :) Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuń