Kiedy owoce są najpiękniejsze trzeba z nich korzystać ile tylko się da. Dobrze jest moc później sięgnąć po słoik z czymś pysznym, smaku czego tak bardzo nam brakuje. Dlatego tak bardzo lubię robić przetwory. Ten przepis to dla mnie klasyka smaku, bo kto nie lubi jabłka z wiśnią? ;)
Na około 600g pysznego dżemu użyłam:
kilogram papierówek
pół kilograma wiśni
szklanka 250ml cukru
około 50ml wody
Owoce umyłam. Z wiśni usunęłam pestki i przekroiłam owoce na mniejsze kawałki. Nie użyłam drylownicy, więc robiłam to od razu. Papierówki starłam razem ze skórą na jarzynowej tarce o grubych oczkach. Do garnka z grubym dnem włożyłam potarte jabłka, dodałam cukier. Jest go tyle, bo moje jabłka były kwaśne. Dolałam wodę i wymieszałam. Kiedy jabłka odparowały prawie całą wodę dodałam pokrojone wiśnie. Przesmażyłam chwilę, aż puściły sok i zabarwiły całość na czerwono. Trzeba często mieszać bo może się przypalić. Gdy dżem zaczął skwierczeć wyłączyłam go i zostawiłam na całą noc. Pierwsze smażenie trwało mniej niż godzinę.
Następnego dnia porządnie umyłam niewielkie słoiczki oraz nakrętki. Wytarłam do sucha.
Dżem smażę dwukrotnie, ale nie na kamień. Stawiam go na mały ogień by tylko zaczął się smażyć. U mnie nie było soku i całość była dosyć gęsta. Poświęciłam na to około 15 minut. Masa nie spływała z łyżki i łatwo było ją nakładać do słoików.
Po wypełnieniu słoików gorącym dżemem na każdy nałożyłam kawałek folii spożywczej i porządnie zakręciłam. Odwróciłam do góry dnem i zostawiłam do wystudzenia. Jak się później okazało, mama pod moją nieobecność zagotowała słoiki. Do odpowiednio większego garnka wyłożonego gazetą włożyła słoiczki i nalała wody do 1/3 ich wysokości. Przykryła garnek tak by pokrywka nie dotykała słoików, one same też nie mogą się ze sobą stykać i po 10 minutach od zagotowania wody dżem był już gotowy by przetrwać całą zimę, a nawet dłużej!
Smacznego! ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz