Bazowy przepis:
100g sezamu
100g cukru
2 łyżki wody
łyżka płynnego miodu
Wystarczy do bazowego przepisu na sezamki dodać o jakąś łyżkę miodu więcej i przestaną być kruche. Po ostudzeniu zewnętrzna warstwa lekko stwardnieje, a środek pozostanie przyjemnie mięciutki. Na drugi dzień przy dotknięciu wydają się twarde, ale gdy tylko trafią do ust od razu przyjemnie się rozpadają.
Na suchej patelni prażę sezam, aż się razumieni i zacznie pachnieć. Trzeba go ciągle mieszać, bo lubi się przypalić. Uprażony przesypuję do miseczki. Na oczyszczoną patelnię (jeśli na patelni zostanie trochę sezamu to przy robieniu karmelu się spali i nada gorzki smak) wsypuję cukier i dodaję wodę. Potrzeba trochę cierpliwości by woda odparowała i z cukru zrobił się pyszny karmel. Nie wolno mieszać karmelu, bo wtedy się krystalizuje. Wystarczy od czasu do czasu zakołysać patelnią. Gdy cukier zaczyna pachnieć i ciemnieje, ostrożnie wkładam do niego czubek łyżki. Czekam, aż karmel na łyżce ostygnie (zazwyczaj po prostu nią delikatnie macham by się nie ochlapać) i sprawdzam czy jest lepki i ma odpowiedni smak. Jeśli tak jest to zdejmuję patelnię z ognia, karmel na niej nadal się gotuje. Ostrożnie wsypuję sezam z miseczki, po szybkim wymieszaniu dodaję miód i chwilę dokładnie mieszam. Wylałam wszystko na natłuszczoną plastikową tackę i gładko rozprowadziłam łyżką. Odstawiałam do przestygnięcia.
Z jeszcze ciepłej masy odrywa się malutkie kawałki i formule kuleczki. Najlepiej robić to lekko mokrymi palcami. Niby sezamki, a jednak coś innego i jakie pyszne!
Smacznego! ;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz