Obfitość rabarbaru i truskawek skłoniła mnie do połączeniu tych dwóch cudownych smaków. U mnie w domu dżem truskawkowy miał zawsze największe wzięcie, ale teraz to się zmieniło. Truskawki z rabarbarem tworzą niepowtarzalną i niesamowicie pyszną kombinację. Nie lubię przesłodzonych rzeczy, więc domowe przetwory to jest to. Dżem wychodzi delikatny i mięciutki, lekko kwaskowy, idealny. Można jeść łyżeczką prosto ze słoiczka ;).
Na około półtora litra gotowego produktu użyłam:
2000ml pociętego w kawałki rabarbaru czyli kilogram łodyg
2000ml pokrojonych na kawałki truskawek
półtorej szklanki cukru, pół na pół trzcinowy z białym
folia spożywcza i słoiki z nakrętkami
Jak już kiedyś pisałam nie mam wagi i wszystko powierzam mojemu pojemnikowi z miarką. Stąd właśnie wartości podane w mililitrach zamiast kilogramów.
Umyte, obrane i pokrojone owoce wrzuciłam do dużego garnka o grubym dnie. Wsypałam oba cukry i wymieszałam z owocami. Postawiłam garnek na małym ogniu i co chwilę potrząsałam by owoce szybciej puściły sok. W innym wypadku trzeba by dolać odrobinę wody, a to niestety wydłuży czas robienia dżemu.
Garnek musi być trochę większy, bo gdy owoce puszczą sok i zaczną się gotować zrobi się piana, która będzie próbowała uciec. Dlatego w tym czasie należy pilnować garnka i co chwilę mieszać zawartość. Piana która powstanie na górze to pektyny, które są naszemu dżemowi bardzo potrzebne. U mnie to szaleństwo trwało trochę ponad pół godziny, później nie stałam już ciągle przy garnku i tylko co jakiś czas przychodziłam pomieszać. Dżemowa zupa powinna delikatnie pyrkotać, nie może się przypalić bo całość nabierze gorzkiego posmaku. Z czasem piana zacznie gęstnieć i wtedy trzeba próbować ją wmieszać do środka. Na tym etapie dżem jest dosyć rzadki, ale bez obaw tak ma być i później zgęstnieje.
Pierwszą fazę smażenia kończę gdy na górze prawie wcale nie ma już piany. Zostają tylko cienkie smugi. Odstawiam dżem do całkowitego wystudzenia. Najlepiej zaczekać do następnego dnia. Nie trzeba wstawiać do lodówki, ale warto przykryć by go muchy nie podjadały ;).
Drugiego dnia przygotowuję słoiczki. Myję je wraz z pasującymi do nich nakrętkami w gorącej wodzie z płynem do naczyń. Dokładnie płuczę i wycieram do sucha. Ustawiam na ręczniku. Gdy mam już przygotowane słoiki stawiam dżem na małym ogniu, mieszam i pozwalam mu bulgotać przez jakieś 30-40 minut. Przez noc odrobinę ściemnieje i u góry może się wytworzyć trochę rzadszej masy. Trzeba ją wmieszać i odparować. Gdy dżem jest gotowy to zaczyna pryskać i jak zwykle wszystko na około jest ochlapane. Włącznie niestety ze mną. Wtedy wyłączam palnik. Warto też nabrać trochę dżemu na łyżkę i sprawdzić konsystencję. Powinna być dosyć spójna. Z łyżki spływa jakby kawałkami i jest lepki.
Do słoików za pomocą łyżki przekładam wrzący dżem. Widziałam że ludzie używają dużego lejka, ale do mnie to jakoś nie przemawia. Biorę zawsze ręcznik i w niego zawijam słoiczek. Inaczej gdy przy nakładaniu dżem nam skapnie poparzymy sobie rękę, a tak to ucierpi tylko ręcznik, który da się wyprać. Słoik wypełniam pod gwint, a nie do pełna. Na górę naciągam kawałek folii spożywczej z zapasem i mocno zakręcam słoik. Odwracam do góry dnem i stawiam na ściereczce. Pozostawiam do całkowitego wystygnięcia. Użycie folii spożywczej nie jest konieczne, ale dodatkowo zabezpiecza nam przetwory. Pełni rolę uszczelki. Powstrzyma wszystkie zapachy, które mogły zostać na nakrętkach i przetwory się nie utlenią. Nie kupuję nowych słoików tylko wykorzystuję te z kupionych produktów. Po wystygnięciu i odwróceniu słoików nakrętka powinna być lekko wklęsła, a po naciśnięciu nie powinna się ruszać czy wydawać charakterystycznych kliknięć.
W taki sposób od lat przygotowuje się w moim domu dżemy. Jeśli jednak nie macie pewności co do tego to warto pasteryzować przetwory. Dżem rozlałam do małych słoiczków około 200ml. Wtedy trzeba je umieścić w dużym garnku, którego dno wykładamy podwójną warstwą szarej gazety. Nie wiem dlaczego, ale zawsze mi mówiono, że nie może to być taka śliska jak z czasopism. Na gazetę stawiamy słoiki i jeśli dżem jest ciepły możemy wlać ciepłą wodę, jeśli zdążył już wystygnąć to koniecznie zimną by słoiki nie popękały. Stawiamy je też tak by nie dotykały brzegów garnka, ani samych siebie bo mogą popękać. Wody nalewamy tylko tyle by słoiki były zanurzone na 1/3 swojej wysokości. Przykrywamy garnek pokrywką i włączamy mały gaz. Pilnujemy by woda w garnku zaczęła się gotować i wtedy odmierzamy 10-15 minut i wyłączamy palnik. Zostawiamy słoiki w garnku, aż do wystudzenia.
Pamiętajcie, że nie ma nic lepszego jak domowe przetwory! Nie bójcie się ich robić. Nawet jak nie wyjdą takie jakbyśmy chcieli to warto próbować. Moje pierwsze dżemy można było kroić nożem ;))
Smacznego!